Artane...
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Artane...

Saga o Mitycznej Wyspie Artane - O miłości, zdradzie, przyjaźni i nienawiści. Fascynująca przygoda, której jesteś nieodłączną częścią. Jedyne pytanie: Czy potrafisz?
 
IndeksPortaleSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Opowiadanie Zbiorowe

Go down 
+5
Astrate
Siriam
Klara
LadyRiley
Jeane
9 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeCzw Sty 24, 2008 10:36 am

Jasne światło... Nethia poczuła jak każdy skrawek jej ciała przeszywa okropny ból. Upadła na kolana nie mogąc się ruszyć. Kula ognia leciała wprost na nią a ona nie mogła uciec. Była już tak blisko... Czuła że to koniec że wszystkie plany zaprzepaszczone. Jedyna rzecz jaka może pokonać młodego wampira: światło i ogień. Zamknęła oczy by nie patrzeć na koniec...
Powrót do góry Go down
Jeane
Arcymistrz Gildi Uranus
Arcymistrz Gildi Uranus
Jeane


Liczba postów : 107
Age : 33
Location : Lorence
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue11000/11000Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (11000/11000)
Rasa: Elf Elf
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeCzw Sty 24, 2008 12:22 pm

I've been waiting so long
To hold You close...

***

Jeane bez wahania zasłoniła Nethie własnym ciałem.
- Prenciono! - krzyknęła i w okół nich utworzyło się pole,
które wiedźma podtrzymywała dłońmi.
Ledwo juz wytrzymywała.
Znała tą magię bardzo dobrze.
- Wreszcie się spotykamy - młody elf usmiechnął się patrząc na Jeane.
Po chwili przestał mierzyc w Nich kula ognia.
Elfka wydała się na chwilę znieruchomieć, patrzyła na mężczyznę uwaznie.
Nie mogła wydobyc ani słowa.
Elf zaczał zblzac się do Jeane.
- Stój! - Nigith próbowała Go zasłonic własnym ciałem jednak została odepchnięta gdzies w bok.
- Moja Jeane... - na twarzy mężczyzny pojawił sie lekki i ironiczny usmiech. - Tęskniłas? - zapytał smiejac sie.
- Nie - odparła sucho, patrzyła Mu w oczy.
- Zostaw Ją! - zareagował Alerian jednak równiez zaraz po tym został zraniony.
- Ona nalezy do mnie - elf zasmiał się Im w twarz i pociągnął mocno wiedźmę za rękę.
- Anve... - nie dokończyła bo przerwał kładąc Jej palec na ustach.
- Nie radzę. - pokręcił głowa patrzac w jej niebieskie oczy.
Wiedźma spojrzała na Nigith i Aleriana, którym się trochę dostało.
Półelfka miała tyle szczescia, ze na wampirzym ciele rany goja się szybko.
- Pożałujesz... - syknął Siriam i chwycił za swój sztylet, jednak nim zdażył zrobic cokolwiek tajemniczy mag rozpłynął się w powietrzu razem z wiedźmą.

***

Przeniesli się na zamek W Thussen.
- Ottin... - elfka wypowiedziała znienawidzone imię nieco inaczej niz zawsze.
- Nie rozumiesz, ze Cie kocham? - elf spojrzał Jej czule w oczy gładząc jej twarz dłonia.
- Tak nie można! - krzyknęła wyrywając się z jego objęć.
- Pomyśl sobie, ze nigdy ich nie poznałas. Tu jest twoje miejsce. - oznajmił Ottin patrząc na ukochaną.
- Nie tego pragnę. Nie chcę zyć tu, w Thussen! - wiedźma zacisnęła pięsci.
- Pomyśl, jutro już bedziemy żyć długo i szczęśliwie. - mag podszedł do Niej i nałozył jej na głowę srebrny diadem.
Po czym zaprowadził ją do ogromnego lustra i kazał się jej przeglądać.
- Czymże jest wiecznosc jeśli mam być więziona? - odwróciła głowe by spojrzeć w zielone oczy elfa.
- A czymże są bezsenne noce spędzone bez Ciebie? - odpowiedział pytaniem na pytanie i przymierzał się do pocałunku.
Wiedźma odsunęła się i obróciła w stronę lustra.
- Nie szukaj mnie więcej - powiedziała kierujac sie w strone bramy.
- Nie będę musiał - oparł sucho zatrzymując Ja w połowie drogi.
- Nie masz prawa! - krzyknęła.
- Myslisz się kochana... - stwierdził usmiechajac sie - zaslubiny o zmierzchu! - oswiadczył po czym wyszedł z komnaty zostawiajac straze.
W oczach Jeane tylko zaszkliły się łzy, które następnie spłynęły po Jej policzkach kiedy opadała na wyłozoną marmurem posadzkę.

***

How I could face with faceless days
If I should lose You now?
Powrót do góry Go down
http://www.jeane-im.blog.onet.pl
Simitrov
Mugol
Mugol
Simitrov


Liczba postów : 26
Age : 31
Location : Ronan
Registration date : 23/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Człowiek Człowiek
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeCzw Sty 24, 2008 2:26 pm

I love Battle and fantasy world...

********

Cała piątka stała całkowicie zaskoczona.Drzewa znów zaczęły szumieć, wszystko wracało do normy.
-Kto to był?-zapytał Alerian wstając.
-Pewnie nikt nie wie-rzekła Nigith.
-Ja wiem-powiedział Simitrov-to był Ottin jeden z członków najwyższej rady czarodziejskiej.Nie bardzo wiem co się z nim stało po wyrzuceniu go z tej rady.Oh tak wyrzucono go-dodał widząc zdziwione miny towarzyszy-Został wydalony za spalenie miasta...
-Nie chciałabym przeszkadzać, ale...-powiedział ktoś obok nich.
-Jeane!-krzyknął Siriam do świetlistej mgiełki która kształowała wiedźmę.
-Nie ma czasu...-powiedziała pośpiesznie Jeane-jestem w Thussen z Ottinem.Ten kretyn chce wziąść ze mną ślub! musicie m...-ale w tej chwili mgiełka rozpłynęła się.Simitrov klasnął w dłonie i powiedział:
-jesteście gotowi żeby rozprostować kości i trochę powalczyć?-spytał z uśmiechem resztę.
-Z miłą chęcią, ale jak się tam dostaniemy?-zapytał Alerian.
-Potrafię się teleportować.I inne osoby razem ze mną też.Tak samo jak zrobił to Ottin.
-No to w drogę, nie ma czasu do stracenia!-powiedział Siriam
-świetnie.Stańcie obok mnie i przygotujcie na mały wstrząs-powiedział krasnolud, a oni stanęli w ciasnej grupce obok siebie-gotowi? To w drogę!
Wypowiedział jakieś syczące słowa i wokół nich wzbił się potężny czarny płomień który otoczył ich tak że nic nie widzieli, a po chwili znaleźli się w Thussen...

**********

Znaleźli się w wielkim szarym mieście zwanym Thussen.Wszyscy na nich patrzyli, a był tam tłum elfów zmierzających w swoich sprawach.
-Ottin jest tu władcą na pewno chowa się w zamku.-po czym ruszył żwawym krokiem w stronę najbardziej bronionej części miasta.
-Dawno już nie walczyłem-powiedział Alerian-warto było do was dołączyć-po czym wybuchnął śmiechem
-Musze was ostrzec.To z czym będziemy walczyć to na pewno nie będą ludzie czy elfy.
-a co może słonie?-zakpił Siriam
-nie...Myślę że będą to jakieś potwory w stylu gobliny, żywiołaki itp.-Ale wtedy zatrzymali się jak wryci.Czekała na nich istna armia przeróżnych stworzeń.
-widocznie się dowiedział że Jeane nas powiadomiła-powiedziała Nigith
-co to za przeciwnicy?-Simitrov roześmiał się-myślałem że stać cię na coś więcej Ottinie...-odwrócił sie do reszty i mruknął:
-nie męczcie się ja to załatwię.
I odwrócił się od zdumionych twarzy towarzyszy.Zrobił 4 kroki do przodu, zamknął oczy i powiedział:
-Aleta sama de mosin kanoria corpe!-i nagle ziemia się zatrzęsła i pośrodku-między magiem a armią Ottina ziemia rozstąpiła się nieznacznie, a potem szerzej aż powstała dziura.Po chwili wszyscy myśleli że nic więcej się nie stanie jednak sie mylili.Z dziury zaczęły wyłaniać się czaszki, a potem całe szkielety.Trwało to zaledwie 5 minut gdy liczba szkieletów była porównywalna do liczby dziwnych stworzeń pod bramą zamku.
-Aserum ve ra vive!-rozkazał Simitrov a armia szkieletów ruszyła pod brame na zdezorientowane stworzenia.-chodźcie-powiedział Simitrov do towarzyszy i zaczął iść do przodu ku bramie.
-Zwariowałeś?! Mamy wejść w środek pola walki?!-krzyknęła Nethia a reszta przytaknęła
-Przecież tak już nikt nie walczy-powiedział Simitrov, a oni spojrzeli w stronę bramy, która właśnie została otwarta i szkielety przez nią wchodziły na zamek.-ruszcie sie bo wytną wszystko w pień.
Wszyscy ruszyli biegnie przez bramę i teraz zobaczyli że szkielety walczą z następną falą przeciwników.Słychać było tylko dzwięki przecinania czegoś albo uderzanie mieczem o miecz.Wszyscy rzucili się w wir walki chcąc przedrzeć się do pałacu.Udało im się to po zabiciu paru stworów, a wtedy Simitrov krzyknął:
-La veta ma dera!-Większość szkieletów wbiegła za nimi do pałacu.Zaczęli biec po schodach zabijając następne potwory.Przy wejściu do głównej komnaty spotkali nawet dwa cyklopy ale Nethia i Siriam zabili je szybko.Szkielety zajęły się potworami tak że w całym zamku trwała ciągła walka bo przybywało i potworów i szkieletów.Cała drużyna wbiegła do pięknej sali gdzie czekali na nich Ottin i Jeane.
-No więc musze przyznać że szybko tu weszliście-powiedział Ottin -zabawne są te twoje szkieleciki-Zwrócił się do Simitrova i wybuchnął śmiechem.
-Zaraz przestaniesz się śmiać magu!-odpowiedział mu-Jeane nic ci nie jest?
-Nie-odpowiedziała.
Ottin odepchnął ją i stanął bliżej nich.
-Wszyscy chcecie ze mną walczyć jednocześnie czy może znajdzie sie tu jakiś głupiec który zechce walczyć sam?!-krzyknął mag.
Wszyscy chcieli walczyć, ale Simitrov uciszył ich.
-Nikt z was nie jest w stanie go pokonać.To diabeł możliwe że i ja nie wyjdę z tego żywy-powiedział.Buchnęły czarne płomienie kilka razy i Jeane i reszta już byli za drzwiami komnaty.
- co jest nie możemy wejść! Wpuść nas pomożemy ci!
Ale on nie zwracał na nich uwagi.Rozpoczęła się walka między Magami z wielkiej Rady czarodziejskiej.
Buchnęło i obaj byli już w powietrzu i rzucali w siebie najróżniejsze zaklęcia.Nie dało rady usłyszeć słów ponieważ co chwilę nastąpywał jakiś wybuch.Jedna z ognistych kul leciała prosto na drużynę, ale ona tylko odbiła się od magicznej bariery którą wytworzył Simitrov przed walką.Po kilkunastu minutach bitwy, istnego piekła komnata była doszczędnie zniszczona, a obaj magowie wyczerpani.Simitrov wylądował na ziemie, teleportował się za Ottina i ryknął:
-Inmavles!-Zaklęcie ugodziło przeciwnika w ramię i wszyscy z przerażenie ujrzeli że odcina mu rękę.Ottin ryknął z bólu po czym wypowiedział słowa zaklęcia:
-Sanktis anuves!-błysnęło oślepiające światło, wszyscy na chwilę nic nie widzieli, a potem ujrzeli Simitrova leżącego przy ścianie.Miał zniszczoną szatę i cały był we krwi, a bariera w progu zanikła...
Powrót do góry Go down
http://www.ministerstwomagii1.dbv.pl
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeCzw Sty 24, 2008 2:45 pm

Wstalem, wreszcie po tylu latach, rozgladnalem sie po cmentarzu na ktorym zasnalem, nie widzialem nikogo, byla to noc, jak zawsze moja matka nocy ofiarowala mi dzien z blyskiem czyli burza, bylo bardzo siwo, oraz deszcz bardzo mocno padal. Kropelki deszczu spadaly z moich zimnych i martwych policzkow na tors, jedynie w co bylem ubrany, byly czarne spodnie, oraz nic wiecej. Wyszedlem z trumny spragniony Krwi, niemniej jednak nie wierzylem ze kogos spotkam tej nocy. Potulnie skradalem sie do nagrobka nieopodal, zobaczylem kota walesajacego sie, niestety futrzak nie mial szans, nie ze mna od razu wzialem go na pokarm, swoimi klami wbilem sie w jego kark troche mi siersc przeszkdzala, ale to nie wazne teraz, wreszcie poczulem kojacy jak od bolu smak swiezej krwi, od dawna nie mialem nic takiego w ustach, to bylo cudowne, saczac powoli coraz szybciej odplywalem. Gdy nagle krew sie skonczyla a wraz z nia rozkosz ktora plynela. Spojrzalem znow przed siebie, nie wiedzialem kim jestem ani co robie tutaj, nie wiem kto mnie zbudzil ani dlaczego. Wiedzialem jedno ze jestem Wampirem i w dodatku glodnym wampirem. Nieopodal byla mala dziewczynka, wyczulem w jej sercu smutek i zal, podszedlem do Niej, przez chwile sie zlekla, ale za kolejna chwile byla spokojna i jakby obojetna, nie uciekala. Nie krzyczala, po prostu obojetne jej bylo co teraz zrobie. Spojrzalem na mala miala krucze wlosy i brazowe oczy, miala w dloni znicz, spojrzalem na nia jeszce raz i zapytalem :
- Co wasc robisz ?!
- Przyszlam do mamy - spojrzala na mnie
- masz kogos z rodzicow ? - zapytalem marszczac brwi
- Nie - odpowiedziala
- To juz masz - wzialem dziewczyne za reke i poszlismy w strone lasu....
Powrót do góry Go down
Jeane
Arcymistrz Gildi Uranus
Arcymistrz Gildi Uranus
Jeane


Liczba postów : 107
Age : 33
Location : Lorence
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue11000/11000Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (11000/11000)
Rasa: Elf Elf
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 3:16 am

Część Aleriana:

***

Drużyna wpadła do komnaty.
Czujne oczy każdego z nich rozglądały się wokół w poszukiwaniu Ottina, lecz tego nigdzie nie było widać.
Zapewne sam przeniósł się gdzieś i leczył swe własne rany.
Alerian podbiegł szybko do Smitrova i klęknął przy nim.
-leż spokojnie -powiedział cicho- Ty walczyłeś teraz ja załatwię swoją część... Nethia, Nigith, Siriam...zabezpiczcie komnatę, niech nikt mi nie przeszkadza, Jeane chodź tu, będę potrzebował Twojej pomocy...
O dziwo nikt nie spierał się z półelfem, wszyscy rozumieli powagę sytuacji.
Nethia i Siriam zabarykadowali wejście do komnaty a Nigith poczęła ją dokładnie badać w poszukiwaniu ukrytych pułapek i przejść.
Jeane zaś kucnęła przy półelfie czekając na polecenia. On zaś otworzył swój plecak i wyął z niego czystą gazę, którą ułożył na ziemi.
Na nie zaczłą układać dość dobrze wykonane narzędzia jak mały skalpel, szczypczyki, igła, szpulka szwów, gaziki wata...
-pomóż mi go rozebrać -powiedział do wiedźmy.
Wspólnymi siłami zdjeli z krasnoluda szatę a oczom ich ukazało się ciało pokryte wieloma starymi bliznami oraz całą masą nowych, płytszych i głebszych ran.
Alerian popatrzył na to z chłodnym opanowaniem jakiego nauzono go podczas trzech lat studiów na Academia Medicus.
Delikatnie przejechał palcem po żebrach, kręgosłupie i kończynach maga, sprawdzając czy nic nie jest złamane...
było, prawa ręka i dwa żebra były w drzazgach.
-w porządku Jeane -odwrócił się do kobiety- ja się zajmnę tym co widać a Ty i Twoja magia zajmiecie się obrażeniami wewnętrznymi.
Kobieta skinęła głową w potwierdzeniu.
Alerian natychmiast wziął się do roboty.
Przelał zranienia Smitrova spirytusem, te które były zbyt głębokie by sam alkohol oczyszczał gazikami trzymanymi w szczypczykach.
Następnie przyszła kolej na szycie. Z wprawą, której pozazdrościł by mu nie jeden krawiec począł rany krasnoluda dikładnie i mocno ściągać.
Reszta drużyny patrzyła na jego działania, byli troszkę zaskoczeni...
ten dziwny bard z dnia na dzień pokazywał coraz to nowe swe oblicza.
Gdy szyć skończył, dokładnie raby krasnoluda hazą obłozył i bandarzować począł.
Gdy i to dzieło dobiegło końca, zabrał się za złamania.
Kawałkamu drewna z połamanego stolika usztywnił jego rękę i bok, nastpnie owinął je płótnem dartym z własnej koszuli by przytrzymały prowizoryczne szyny na miejscu.
Następnie Jeane klękneła nad magiem i przesunęła dłońmi po jego ciele, poważniejszych uszkodzeń wewnątrz szukając...na szczęcie nic takiego nie wykryła.
-będzie dobrze - rzekł Alerian i popatrzył w oczy Jeane - Nic Ci nie jest? -spytał głosem tak cichym, że i ona ledwie go słyszała. Ujął jej dłoń swą własną, zmęczoną już lekko i drżacą dłonia i znów wyszeptał -martwiłem się...

***

Moja część:

***

Look how far we are...

***

Wiedźma spojrzała na Aleriana i swoją dłoń w Jego dłoni.
- Niepotrzebnie... - powiedziała cicho i popatrzyła półelfowi w oczy.
Patrzyła tak dłuższą chwilę zupełnie zapominając o bozym swiecie.
- Ekhem - kaszlnęła teatralnie Nethia i wiedźma dopiero wtedy zorientowała się, ze reszta przygląda się im dość dziwnie.
Natychmiast cofnęła dłon i wstała.
- Nic Mu nie bedzie - powiedziała patrzac na krasnoluda żeby odwrócic uwagę od siebie.
- Głupcy... - usłyszeli szyderczy smiech Ottina.
Wszyscy spojrzeli w stronę pojawiającej się postaci na srodku sali.
- Chodź Nigith - Neth pociagła Ją za ręke.
- Nie damy Mu rady... - wapirzyca spojrzała w strone Ottina.
Miała racje. Natychmiast zostały odrzucone na parę metrów i uderzyły o sciany tak mocno, ze zostały w nich dziury.
Opadły na podłoge. Miały szczęśćie, ze były wampirami.
- Wasz najsilniejszy mag lezy własnie na posadzce, nie macie szans - mag usmiechnął się ironicznie.
Siriam dobył swojego sztyletu i począł mierzyc nim w Ottina.
- Nie rozmieszaj mnie - zasmiał sie - powiedziałbym Ci co mozesz sobie z tym sztyletem zrobic. - prychnął a po chwili upadł na podłoge.
Wszyscy byli zdezorientowali póki nie zobaczyli Jeane z ogromnym mieczem, który trzymała wbity w plecy maga.
- Ja.. jaaa... jak mo...mooog..mogłas? - wyszeptał wydając ostatnie tchnienie.
Wiedźma wyciagnęła miecz, po którym spływała krew. Upuscila go na wyłozoną marmurem podłogę.
Słychac było brzdęk upadającej broni.
- Ja chcę już iść do domu... - powiedziała Jeane upadajac na podłogę po czym straciła przytomność.

***

Część Aleriana:

***

Spojrzeli po sobie nie mogąc wyrzec słowa.
Alerian i Siriam podbiegli d nieprzytomnej Jeane.
-jesteś silniejszy ode mnie, weźcie z Nigith krasnoluda, ja zajmę się Nią -powiedział półelf do barbarzyńcy biorąc wiedźmę w ramiona.
Mężczyzna pokiwał głową i ruszył w stronę wciąż neprzytomnego Smitrowa
-musimy się stąd wydostać -powiedziała cicho Nethia
-z chęcią, ale jak? -odrzekła Nigith
-lustro -wyszeptała Jeane ledwo przytomnie
-co powiedziałaś? -głos Aleriana był cichy, skierowany do tej, którą trzymał w ramionach
nie powtórzyła a jedynie jakby w transie uniosła dłoń w stronę zwierciadła w rogu pokoju.
Jego tafla na moment rozbłysła i ukazał się w niej obraz wnętrza jakiegoś domku.
Nethai zauwarzyła to
-szybko, Jeane otworzyła portal -rzuciła- Siriam, Nigith, WY pierwsi wnieście Smitrova, potem ja, a na końcu Ty wniesiesz Ją -powiedziała do Aleriana, bo gdy Ona przekroczy bramę zamknie ją.
Barbarzyńca i wampirzyca stękneli lekko unosząc krasnoluda do góry, ostrożnie by nie naruszyć jego połamanych kości i pozszywanych ran, gdy weszli w lustro, jego tafla rozbłysła i po chwili widac było ich postacie poruszające się po drugiej stronie, po chwlil do portalu weszła druga wampirzyca.
Na końcu Alerian mocno schwycił wiedźmę i szybkim krokiem wszedł do magicznej bramy. Światło znów błysneło i po chwili wszyscy znajdowali się w małej drenianej chatce pośród lasu.
Portal którym weszli jażył się jeszcze chwilę, po czym znikł zupełnie. Półelf ułożył ostrożnie wiedźmę na jednym z łóżek, które stały pod ścianą chatki. Spojrał na jej zamknięte powieki i delikatnie musnął jej policzek opuszkami palców.
Po chwili wyszedł przed dom i sięgnął do jednej z kieszeni po srebrną paierośnicę.
-dobra robota-usłyszał głos Siriama-co chwila mnie zaskakujesz
Alerian nie wyrzekł słowa, już miał sięgnąć po paierosa, gdy nagle coś go tkneło, obrócił się i wysunął papierośnicę w stronę barbarzyńcy.
Ten uśmiechnął się szeroko i wyjął z kieszeni zapałki. Obaj wsuneli papierosy do ust
i Siriam przystawił ogień wpierw Alerianowi a potem sobie. Spojrzeli tylko sobie w oczy...
Nic już nie trzeba było mówić.
Powrót do góry Go down
http://www.jeane-im.blog.onet.pl
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 3:54 am

Wszyscy byli zajęci rannymi. Nethia nie czuła się dobrze w tym miejscu. Było tam dla niej zbyt jasno i ciepło. Wyszła wiec na zewnątrz. Jak na południe było dość ciemno. Trwała burza a niebo zasnuły szare chmury. Co chwila niebo rozjaśniała jasna błyskawica. Szła przed siebie. W oddali leżał mały cmentarz. Wokół grobów pływała mleczna mgła która sprawiała że to miejsce nabierało charakterystycznego klimatu. W takich miejscach Nethia czuła sie najlepiej. Przechadzając sie miedzy ścieżkami przyglądała sie okolicznym nagrobkom.
"Norton Wendel
lat 36
1945 -1981"

"Mendy Kiler" - nie było daty śmierci lecz Nethia wiedziała że umarła niedawno. Czuła że jej dusza nie dotarła nawet do 5 bramy.
Szła dalej zatrzymując sie przy jednym który wydal jej sie dziwny. Nie czuła śmierci. Jakby osoba ta nadal żyła. Grób był rozkopany. Dziewczyna spojrzała na dół - otwarta trumna lecz ciała brak. Wampirzyca spojrzała na napis na nagrobku. Przyglądała mu się długo.
- Amroth Melaswul - wyszeptała.
Poczuła krew ... Obracała się wokół własnej osi przyglądając sie wszystkiemu dookoła. Czuła czyjąś obecność. Nagle za nią pojawił sie mężczyzna.
- Es tera emala od ere tes meru?* zapytała w języku wampirów obracając sie do niego.
Jej oczom ukazał się wysoki mężczyzna z obnażonym torsem. Przyglądała mu się przez dłuższą chwile....

* Czy to tak ładne zachodzić kobiete od tyłu?
Powrót do góry Go down
Simitrov
Mugol
Mugol
Simitrov


Liczba postów : 26
Age : 31
Location : Ronan
Registration date : 23/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Człowiek Człowiek
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 4:31 am

Zapadła noc, Nethia nie wróciła, ale nikt jakoś nie zwrócił na to uwagi.Łóżek było dla wszystkich.Jeane i Simitrov leżeli nie przytomni.Siriam i Alerian leżeli i rozmawiali cicho, a Nigiht przechadzała się tu i tam zerkając z niepokojem na Jeane.
-Jak myślisz Simitrov długo będzie nieprzytomny?-spytał Siriam patrząc na krasnoluda.
-Niewiem... Ale nieźle oberwał-powiedział Alerian-To zaklęcie było jakieś dziwne. Wydaje mi się że Ottin rzucił na niego kilka zaklęć tego samego typu...A jeśli tak to cud że go nie rozerwało
-Trzeba mu będzie podziękować jak się obudzi-zaśmiał się Siriam-Gdyby nie on nie dalibyśmy rady pokonać Ottina.
-Taak to jego zasługa że Jeane tak łatwo go zabiła...Simitrov obniżył jego zdolności wyczuwania zagrożenia, ale jakim kosztem...
Siriam rozejrzał się to izbie i spytał:
-A gdzie jest Nethia?-i w tym samym momencie drzwi domu otworzyły się...
Powrót do góry Go down
http://www.ministerstwomagii1.dbv.pl
Jeane
Arcymistrz Gildi Uranus
Arcymistrz Gildi Uranus
Jeane


Liczba postów : 107
Age : 33
Location : Lorence
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue11000/11000Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (11000/11000)
Rasa: Elf Elf
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 5:10 am

Jednak nikt nie wszedł to był tylko podmuch wiatru.
- Siriam... - zawołała nagle Jeane, wydawało się, ze była nieprzytomna, jednak ona po prostu spała.
Nie wiedziec czemu krzyczała Jego imię przez sen.
Zudmiony barbarzyńca podbiegł do łozka elfki i usiadł obok Niej.
- Tak? - na Jego twarzy było mozna dostrzec zarówno niepokój jak i ciekawość.
Wiedźma jednak nie odpowiedziała.
Toczyła walkę gdzieś w środku siebie.
Nie była to walka ani na słowa ani na miecze.
- On umiera... Lorencia płonie... Siriam... - chywicła rękaw Jego koszuli i zacisnęła mocno.
- Jeane! - Męzczyzna był gotów Ją obudzic, jednak czuł, ze jesli zostawi Ją w takim stanie dowie sie czegos waznego.
- Nie budź Jej - Simitrov przyglądał się im ze spokojem, nawet nie zauwazyli kiedy odzyskał przytomnosc.
- Trzeba Ja obudzic! - Nigtih zaczęła panikowac i juz miała zamiar zacząć budzic kuzynke kiedy przerwał Jej Alerian.
- Simitrov wie co mówi. - stwierdził.
Patrzyli na wiedźmę czekajac na Jej kolejne słowa, jednak nie powiedziała juz nic.
Powrót do góry Go down
http://www.jeane-im.blog.onet.pl
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 6:48 am

Spojrzalem na kobiete, ktora stala przed moja trumna, obok dostrzegla dziewczynke ktora zatrzymalem dla siebie, nie mowilem nic, po prostu stalem i obserwowalem, czulem jej krew, przeplywajaca przez cialo, jednak serce jej stalo :
- N'wah Et dette ime*Smierc kazdego dopadnie - usmiechnalem sie
- Nas juz nie - odpowiedziala
Spojrzalem jeszcze wchwile na Nia, po czym odwrocilem sie, do mojej malej dziewczynki, widocznie zaczelo byc jej zimno. Trzeba bylo znalezc jakies pomieszczenie cieple, wzialem ja na rece i udalem sie zostawiajac mloda wampirzyce na cmentarzu. Drozka ktora prowiadzila do wyjscia, byla niezbyt rowna i uslana kamieniami, po bokach co raz wychodzily na jej tor galezie z krzakow czy innych roslin. Nie bylo to jednak straszne, dziewczynka bardzo mocno sie do mnie wtulila i slychac bylo z jej plytkiego oddechu ze sie boi.
- Nie boj sie, nikt Cie nie skrzywdzi - odpowiedzialem, tulac ja jeszce mocniej
- Moj wuja nie bedzie zadowolony - wyszeptala cichutko
- a kim ze jest wasc ? - zapytalem szepczac jej do ucha, powoli wychodzac z cmentarza.
- Jest prawnikiem i bardzo nie lubi jak chodze sama, bedzie sie gniewal - dodal cichutko, w jej glosie mozna bylo doczytac sie strachu i bolu. Niemniej jednak odprowadzilem mala do domu, sam zas pocalowalem ja w reke i z usmiechem powiedzialem, ze jeszce sie zobaczymy, podarowalem jej kwiatek nie opodal rosnacy w ogrodzie sasiadow, byla to biala roza. Sam zas udalem sie jednak w miejsce gdzie bylem dosc oddalony, aby mnie owy czlowiek nie widzial. Gdy drzwi sie otworzyly, wyszedl dobrze ubrany czlowiek, niestety jego spojrzenie nie krylo nic dobrego. Stanal spojrzal na mala i szarpnal ja do srodka, spojrzal jeszcze przed siebie po czym zamykajac drzwi uslyszalem "Teraz to sie doigralas" Chwile nasluchiwajac, co dalej sie dzieje, podszedlem blizej, mozna bylo slyszec placz, dziecka okno bylo otwarte wiec mozna bylo uslyszec Jej skomlenie, ze juz ma dosc, jednak nie przestawal jej zadawac bolu. Musialem zareagowac, po biciu i znecaniu sie nad mala psychicznie, bo owy czlowiek po prostu zaczal ja wyzywac, nie moglem nic nie zrobic. To dziecko dosc sie wycierpialo. wstalem i wywarzylem z kopa drzwi, wszedlem do pokoju, Wuj malej mial w rece kabel i bil dziewczynke, gdy tylko mnie zuwazyl :
- WON!
Spojrzalem na niego :
- Brzydzisz mnie, naprawde mnie brzydzisz ja nie jestem przesadnie wrazliwy, ale mnie brzydzisz. Ile zla jest w Tobie ? - zapytalem unoszac brew
Czlowiek automatycznie podszedl do mnie i wsciekle kazal opuscic mi swoja posiadlosc, machajac mi kablem przed oczami. Spojrzalem jeszcze chwile na niego, po czym oznajmilem :
- Ty jestes zly, nie masz prawa zyc - wystawilem swoje kly i wbilem sie w jego tetnice szyjna, posmakowalem go a potem zostawilem tak, skrecajac mu kark. Wzialem od razu mala na rece, zanioslem na gore, owa dziewczynka szybko sie ubrala. Poszlismy do starego zamku ktory byl juz opuszczony, tam moglismy sie spokojnie poznac i zamieszkac razem. Widze ze zdobylem nowa przyjaciolke, usmiechnalem sie gdy mala poszla spac do lozka. Jej widok naprawde byl niesamowity, takie male stworzenie a moze dac tyle radosci... niesamowite...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 7:34 am

Stała tak wpatrzona w odchodzącego wampira. Nie był taki jak inne. Był podobny do niej... Miał uczucia których wampiry nie powinny mieć. Miał serce które choć nie biło pełne było zrozumienia. Z pałacu wybiegła Nigith krzycząc do Nethi.
- Musimy iść - zdyszana nie mogła złapać oddechu. - Jeane... Jeane sie obudziła... Mówi że jak najszybciej musi sie znaleźć w zamku po drugiej stronie rzeki. Nie wiem czemu tak bardzo jej na tym zależy ale wiem ze jest to dla niej ważne.
Nethia kiwnęła głową i spojrzawszy jeszcze raz w stronę małej postaci skierowała sie za przyjaciółką. Wszyscy już byli gotowi do drogi. Jeane gdy tylko sie obudziła wyleczyła rany Simitrova. Była czymś zaniepokojona.
- Pospieszcie sie - powiedziała ze łzami w oczach.
Wszyscy pospiesznie ruszyli w drogę. Jeane prawie biegła a łzy kapały z jej policzków. Wbiegła po stromych schodach starego zamku. Nie wiadomo jak wiedziała gdzie się udać. Weszli do małego pokoju na szczycie jednej z wiez. Na wielkim łożu ktoś leżał. Młody Elf wyglądający na konającego. Jeane uklękła przy łożu przytulając sie do niego.
- Nie umieraj - powiedziała
Położyła mu rękę na piersi przekazując energie życia. Lecz to nie działało. Elfka tylko przez to słabła. Reszta stała w drzwiach nie wiedząc co robić. Nethia podeszła do dziewczyny.
- Jeane to nic nie da
- NIE!! On musi żyć! - krzyknęła
Nethia spojrzała na okno i zrozumiała że nie ma innego wyboru. Dotknęła ręki konającego. Jego puls był słaby to były jego ostatnie chwile.
- Jeane pozwól mu umrzeć
- Nie! Nie zrobię tego!
- Jeane zaufaj mi! - powiedziała chwytając ją za ramiona by spojrzała w jej oczy.
Jeane cofneła sie o parę kroków i wtuliła sie w ramiona Siriama.
- Simitrov musisz mi pomóc - zwróciła się do mężczyzny - Nie możemy pozwolić by dłużej cierpiał.
Simitrov przyłożył dłoń do serca konającego by odebrać mu ostatnie siły życiowe. Jego głowa bezwładnie upadła na poduszkę.
Nethia podeszła do kominka wzięła z niego garść popiołu, którym potem narysowała dziwny znak na czole zmarłego. Po czym przyłożyła dwa palce w miejscu gdzie widniał znak. Zaświecił się niebieskim blaskiem. Taki sam znak zabłysł na czole wampirzyce odgarniając rude loki z czoła.
Dziewczyna czuła jak pokój wiruje. Znikają przyjaciele kominek, łóżko... Stała teraz pośrodku wzburzonej rzeki która wciągała ją w swój wir. Była lodowato zmina nawet jak dla wampira. Nethia zamkneła oczy i jeszcze raz sie skupiła. Prąd rzeki wydawał się już zaledwie prądem strumyka a lodowate zimno już jej nie przeszkadzało. Rozejrzała się po błękitnej wodzie wyszukując znajomego kształtu. Tak był tam blisko pierwszej bramy. Wskoczyła do wody płynąc w kierunku elfa.
- chwyć mnie za ręke - powiedziała w kierunku widma.
Zrobił co chciała. Próbowała go wyciągnąć. Już przepływał przez bramę. Nagle zabrzęczał dzwon obwieszczający przepłyniecie duszy przez jedną z bram.
- O nie nie pozwole na to - rzekła jakby do siebie.
Skumulowała całą swoją siłę na wyciągnięciu elfa. I już szli pod prąd rzeki gdzie mogli spokojnie wrócić do świata rzywych. Lecz coś było nie tak Widmowa ręka śmierci widniała nad rzeką chcąc pochwycić to co jej zabrano. Nethia w ostatniej chwili dotkneła czoła widma by wysłać go z powrotem o ciała lecz sama nie zdązyła wymknąć sie smierci....

Elf leżący na łóżku przebudził sie nagle rozglądając sie po pomieszczeniu. Jeane rzuciła mu sie na szyje. Nethia nieprzytomna upadła na ziemie. Żyła bo nie można zabić wampira. Nie w taki sposób. Była nieprzytomna. Uwięziona między życiem a śmiercią...


Auf die Welt immer wieder, aber nicht für die Welt
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 9:15 am

Bycie wampirem, ma swoje dobre i zle strony, zle to takie ze nie moge polowac w dzien. Wowcas moje instynkty zostaja wylaczone, jestem normalnym czlowiekiem, owszem moge zaczac i w dzien polowac, ale zaraz bym sie spalil. Gdy zbudzilem sie rano, ubralem czarne okulary, z ktorejs szafy zalozylem swoj czarny plaszcz. wyszedlem do sklepu. Po powrocie z niego przynioslem malej prezent, malego czarnego kotka, ktorego zaczela tulac i odrazu poleciala dac mu mleczka. Nazwala go Ramzes, coz, nie wiedzialem co mam dalej poczac. Mala chyba sie przywiazala do mnie, zaczela sie usmiechac i zrobila cos co nigdy nikt mi nie robil, weszla na kolana i sie wtulila tak samoistnie. Troche unioslem brwi, ale chyba nic zlego nie chce mi zrobic. Zreszta pewnie zdawala by sobie sprawe ze nie mialaby ze mna szans.
- Jak Ci na imie ? - zapytalem cicho
- Agathe - odpowiedziala mloda
- A ile masz lat ? - dodalem
- 6 - odpowiedziala wtulajac sie we mnie
- umiesz czytac ? - zapytalem ciagnac temat
- Tak, Wuj mnie nauczyl
usmiechnalem sie widzac z jakim spokojem mowi o swietej pamieci wuju, to znaczylo ze jednak on faktycznie byl zly.
Agathka, byla bardzo ulozona dziewczynka, nawet sama mnie poprosila o ksiazki wampirze, abym byl jej mentorem i nauczycielem. Zgodzilem sie, chyba mam slabosc do tej malej. Nic jej nie moge odmowic... Zblizal sie zmrok, poprosilem mala aby dzisiaj nie wychodzila nigdzie, ja zas musze wyjsc i cos zalatwic. Agathka posluchala i poslusznie z Ramzesem zostala w domu, czytajac ksiegi wampirze i uczac sie zawilego naszego jezyka. Ja zas udalem sie spokojnie na cmentarz. A tam wprowadzilem sie w stan Alfa, podrozowalem Astralnie, poprzez krainy. Wyladowalem na pewnym cmentarzu. Zauwazylem ze stoi ta sama mloda wampirzyca znow na cmentarzu, wyczulem jej zapach.
- Polujesz ? - zapytalem zachodzac ja od tylu, dziewczyna chyba sie wystraszyla troche, bo ja z transu chyba czy z myslami byla gdzies indziej.
- Ohh co ty tu robisz ? - zapytaa spogladajac sie na mnie
- A moglbym Cie zabic - usmiechnalem sie
- Nie mialbys szans - powiedziala
- zartowalem, na razie zostawie Cie przy zyciu - powiedzialem powazniej
- A jak tam mala widze ze bawisz sie w nianke - zapytala troszke arogancko mnie o Agate
- Mloda krawe zawsze sie przyda - spojrzalem na grob, ktory byl troche poniszczony
- Smakowales jej ? - zapytala nieznajoma
- Nie - odparlem stanowczo - Wiesz gdzie jestes ? - dodalem
- Nie bardzo - odpowiedziala cicho jakby zablakana
- A wiec sie przebudz! - szybko podszedlem do Niej zlapalem ja za pas i przyciagnalem do siebie, wyciagnalem kly i ugryzlem ja, wowczas postac zniknela, cale szczescie ze nie tylko jestem sangiem, ale i energetycznym, dalem tej mlodej wampirzycy czesc energii swojej, mysle ze sie wybudzi. Ja tym czasem udalem sie do pewnego miejsca, byl to stary sierociniec, w ktorym mieszkal pewiem mlody 12 letni mlodzieniec. Jako postac astralna pojawilem sie przy jego lozku, wyciagnalem reke i zaczalem konsumowac jego energie, poczulem jego mysli to co czuje, jego sny. Wszedlem w jego sen, pojawilem sie jako mlody chlopiec ktory trzyma noz i spoglada na swoja matke ktorej przed chwila obcial glowe. Zaczalem spiewac:
- Noze patyki jawa i sen, stara starucha goni mnie, nagle czulem jak chlopiec a raczej jego psychika drze sie "nie Nieee"
Wiec zaczalem jeszcze raz spiewac
- Noze patyki jawa i sen, stara starucha goni mnie!
- AAA! - spadl z lozka tak sie zaczal wiercic, ja w tym czasie przetransportowalem sie na cmentarz wracajac do swojego ciala. Podszedlem do swojego nagrobka, i zostawilem mala karteczke z podpisem "Dla Tej ktora sni na jawie". Udalem sie po tym do zamku na spoczynek, w miedzy czasie zerwalem kilka roz dla mojej malej Agatki...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 9:50 am

Poczuła się dziwnie jakby coś ciągnęło ją z powrotem. Obudziła sie... Leżała na łóżku a wokół niej były znajome twarze.
- Myślałam ze już po tobie - powiedziała Jeane przytulając ją.
- Co się stało? - zapytała wampirzyca.
- Sami nie wiemy. Była nieprzytomna przez parę godzin - odpowiedziała Nigith.
- Zapadł już zmrok wiec zostaniemy tu na noc - powiedział Siriam spoglądając za okno.
Netha usiadła opierając się o ścianę. W jej głowie wciąż widniała twarz wampira.
- Nic Ci nie jest? - zapytał elf
- Nie.. Wszystko w porządku. - powiedziała wychodząc.
- Ona mnie czasem przeraza - powiedziała Nigith gdy wampirzyca wyszła.

Skierowała się do pobliskiego lasu gdzie leżał mały cmentarz. Poszła się posilić.
- Jeszcze jeden i jeszcze raz... - śpiewał pijany wojownik przechodząc drużką.
Nethia pojawiła się tuż przed nim... W jej myślach wciąż tkwiła twarz wampira...
- Łitam Paninke! Mogze zatłanczymy? - nie podejrzewając co się dzieje powiedział człowiek...
Jego oczy tak zimne a zarazem tak tętniące życiem...
Wampirzyca nie czekała na zaproszenie do posiłku. Wbiła swe kły w jego szyję wypijając krew aż do ostatniej kropli... Nie mogła zapomnieć tego wzroku...Bezwładne ciało upadło na ziemię.
Dziewczyna usiadła przy rozkopanym grobie wpatrując się w zdjęcie przy nagrobku. Zastanawiała się kim on jest i czemu nie może o nim zapomnieć. Nagle spostrzegła małą karteczkę. Wzięła ją w swe dłonie i poczęła czytać pochyłe pismo. "Dla tej która śni na jawie". Schowała ją do kieszeni płaszcza. Nie wie ile siedziała na cmentarzu, ale słońce zaczęło wschodzić oświetlając jej bladą twarz nikłymi promieniami. Dziewczyna zarzuciła kaptur ochraniając się przed jego szkodliwym skutkiem. Wstała po czym skierowała sie z powrotem w stronę zamku.
Powrót do góry Go down
Alerian
Mugol
Mugol



Liczba postów : 3
Registration date : 11/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Elf Elf
Dom: Griffindor

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 12:20 pm

Alerian wyciągnął znów srebrne pudełeczko i podawszy papierosa Siriamowi, sam wziął jednego dla siebie. Cały czas patrzył ukradkiem na Jeane, już nie jak na wredną wiedźmę, lecz jak na kobietę, która w jakiś sposób pociągała go...sam nie rozumiał tego co czuje. Siriam wyczuł jego zmieszanie i z uśmiechem trącił ramię półelfa.
-za wysokie progi stary -powiedział cicho zaciągając się dymem papierosowym
-nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz -mruknął Alerian wciąż nie odwracając wzroku od postaci Jeane
-wiesz dobrze, patrzysz na nią tymi swoimi cielęcymi oczkami...
nie dokończył, gdyż półelf spiorunował go wzrokiem. W głębi duszy Alerian wiedział jednak iż słowa barbarzyńcy prawdziwe są i co gorsza nie wiedział co z tym faktem zrobić...
Powrót do góry Go down
Simitrov
Mugol
Mugol
Simitrov


Liczba postów : 26
Age : 31
Location : Ronan
Registration date : 23/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Człowiek Człowiek
Dom: Ravenclaw Ravenclaw

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 2:10 pm

Następnego ranka wszyscy obudzili się przed świtem.
-Musimy odnaleźć świątynie Akashy!-nalegała Nethia-Potem możemy iść do Lorencii.
O dziwo nikt się z nią nie sprzeczał.Wszyscy przygotowywali się jakis czas, a potem wyszli.Nethia prowadziła, a reszta szła za nia w milczeniu.Szli tak przez pół godziny przez las, aż wyszli na wielką łąkę.Szli dalej, a to co ujrzeli niedługo potem zmroziło im krew w żyłach... To był wielki posąg smoka, a kolory miał takie żywe, jak prawdziwy smok.Patrzyli chwile na to arcydzieło, po czym Nethia powiedziała:
-Nareszcie...tu gdzieś jest świątynia Akashy.
-Dokładniej pod ziemią-powiedział Simitrov podchodząc do kamiennego wejścia pod ziemię.
-Co to za pismo?-zapytał Alerian także podchodząc i patrząc na dziwne znaki na wejściu.Reszta także podeszła.
-Hmm...To wejście to coś w rodzaju portalu, a te znaki to starożytne pismo wampirów...A w nim jest zawarte zaklęcie które aktywuje portal.-powiedział Simitrov
-To znaczy że tam nie wejdziemy-rzekła Jeane
-Ależ wejdziemy... Znam to starożytne pismo-Po czym zaczął czytać głośno słowa zaklęcia-Anonse sa akrinum portases, fankira de sol beskerom.A vesom de mir A LA FETE DE OPANA GARAD!
Zabłysło światło i portal uakwytnił się.Simitrov wszedł pierwszy, a za nim reszta.W korytarzu w którym się znaleźli było całkiem ciemno.Nie widzieli się nawet, choć stali obok siebie.
-Sa la lumo!-Wypowiedziała słowa zaklęcia Jeane i w jej ręce ukazała się kula światła rozjasniająca ciemności.Korytarz był pusty.Ruszyli żwawo aż dotarli do drzwi na których było napisane:
-"Pierwsza próba-zdolność koncentracji"-przetłumaczył Simitrov pozostałym po czym pchnął drzwi.Zobaczyli jasno oświetloną komnate.Na pierwszy rzut okna zdawała się normalna, ale po chwili ujrzeli że nie ma ona wcale podłogi.
-i jak się dostaniemy na drugi koniec?-spytał krytynie Siriam
-Nie mam pojęcia-odpowiedział mu Alerian.
-Normalnie przejdziemy-powiedział Simitrov
-Przecież nie ma podłogi-powiedziała Nethia
-Ależ jest nie pamiętasz co pisało na drzwiach? zdolnośc koncentracji.Jestem w stanie odnaleźć podłoge po której będziemy mogli sie poruszać.-po czym wypowiedział jakieś syczące zaklęcie a czarna podłoga w niektórych miejscach zaświeciła się na chwilę bielą.
-Zapamiętaliście droge?-zapytał krasnolud
-eee...-mruknął Alerian
-Idzcie za mną-Powiedział mag i ruszył szybko, a reszta za nim.Gdy byli w połowie drogi gdy rozległ sie huk i zatrzęsło podłożem którym szli.
-Aaaaaaaaa!-Jeane zachwiała się, ale Alerian skoczył ku niej i przytrzymał, a sam pośliznął się i spadł w ciemność.
-NIE!-krzyknęły przerażone dziewczęta patrząc z przerażeniem w ciemność.
-Widac tak musiało być-powiedział Siriam mało wzruszony tym co sie stało
-Siriam ma racje idziemy dalej-rozkazał Simitrov
-Alerian...-jęknęła Jeane nie ruszając się z miejsca.Siriam zagarnął ją ramieniem
W ciszy przeszli za Simitrovem resztę drogi, aż przeszli dalej do nastepnego korytarza podobnego do poprzedniego.Przeszli go , ale nie było drzwi.Był tylko znak rozpoznawczy wampirów.Wszyscy podeszli żeby się lepiej przyjrzeć.
-Nie Siriam! Nie dotykaj tego-Krzyknęła Nigith, ale było już za późno.Siriam ręką przejechał po narysowanym herbie, i w tym samym momencie ze ścian zaczęła wlewać sie do korytarza woda.
-Hmm...świetnie-powiedziała Jeane załamana
-Jeśli czegoś nie wymyśłimy to zaraz sie potopimy-Rzekł Simitrov i zaczęli szukac jakiegoś tajnego przejścia.Trwało to 5 minut kiedy woda była już na poziomie ich gardeł, gdy Nethia wcisnęła przypadkiem ukrytą dzwignie i otworzyły sie drzwi, tam gdzie był rysunek herbu wampirów.
-Tutaj!-krzyknęła Nethia i wszyscy zaczęli biec do przejścia, ale zaledwie Simitrov i Jeane zdążyli wbiec przejście zaczęło się zamykać.Jednak Siriam dał rady przytrzymać kammienne drzwi.Wbiegła Nigiht i ledwo zmiesciła się Nethia.
-Siriam!-krzyknęła Nethia-chodz!
On wciąż trzymał drzwi które zaczęły go przygniatać.
-Nie..dam rady idzcie!-powiedział bo woda zaczłęa się wlecac do komnaty w której stali.
-Siriam nie bądz głupi wchodz!-krzyknęła Jeane przerażona.Ale na jej nieszczęście Siriamowi udało się przecisnąć spowrotem do korytarza, a przejście zamknęło się na dobre...
-To.. niemożliwe...-szepnęła Nethia,a Jeane upadła na kolana
-Wstań!-powiedział Simitrov i podniósł ją-Musimy iśc dalej.
Elfka posłusznie wstała, ale łzy szkliły jej się w oczach.
-nic nie poradzisz-powiedział Nigiht.Chciała jeszcze coś dodać, ale zagłuszył ją okropny ryk.Wszyscy obrucili się i zobaczyli tym razem prawdziwego Smoka.
-Ja sie tym zajmę...-powiedział Simitrov.ściągnął pelerynę i zobaczyli że ma na sobie czarny uniform bojowy-lekki i wygodny.
-Alampolus!-krzyknął krasnolud kreśląc w powietrzu znak runiczny.Czarna kula energii poszybowała w strone smoka, i rozerwało mu skrzykło i poleciała zielona krew.Bestia ryknęła z bólu i zionęła ogniem prosto w maga.
-Aqulunius!-krzyknął Simitrov podnosząc rekę wprost na strumień zabójczego ognia, a z jego ręki zaczął lecieć strumień wody, który ugasił ogień.Smok przechylił się i zaatakował ogonem, a Simitrov nie zdążył zareagować i oberwał w ramię.Syknał z bólu, a potem wysłał jeszcze jedną kulę energii, która trafiła smoka w łapę.Smok zionął znów ogniem lecz teraz leciał on w strone Jeane która przez łzy mało widziała.
-NIE!-krzyknął Simitrov sparaliżowany strachem, ale spośród nich zareagowała jedynie Nigiht która odepchnęła wiedźmę, sama wystawiając się na śmiertelny strumień ognia.Buchnęło i wampirzyca zniknęła.
-Nigiht!-krzyknęła Nethia-Dlaczego?!
Krasnolud zawył z wściekłości i ryknął:
-Aselum de va lerde!-Błysnłęo światło i znikąd pojawiły się tysiące sopli lodu które zrobiły ze smoka sitko ginął w jego ciele.Smok zawył jeszcze raz po czym padł.
-Idziemy dalej-powiedział zimnym głosem Simitrov, a obie dziewczyny poszły za nim przez drzwi na końcu sali.Weszli do środka i ujrzeli komnate o wiele mniejszą niż pozostałe.Weszli do środka i zobaczyli nie kogoś innego tylko ottina we własnej osobie.
-Przecież zginąłeś!!!-wrzasnęła Jeane z niedowierzaniem patrząc na maga.
-Tak ci się tylko wydawało głupia!-rozesmiał się Ottin, po czym zwrócił sie do Simitrova-Widze że cię poskładali
-Ciebie widocznie nie-zakpił Krasnolud patrząc na jego do połowy odciętą rękę.
-no cóż, może nie mam ręki, ale to nic w porównaniu z tym że zaraz wszyscy zginiecie!
-Nethia, jeane uciekajcie!-krzyknął Simitrov-Almovies!-krasnolud wyznaczył znak runiczny w powietrzu
-Jeane Chodź!-ponagliła ją Nethia gdy były już przy drzwiach.Jeane spojrzała na walczących magów i zrozumiała że tak musi być.
-Idź sama pomoge mu...-po czym otworzyła drzwi wepchnęła ją do środku a sama rzuciła się do walki z Ottinem.
-AAAAAA!-Simitrov nie zdążył zablokować zaklęcia maga i dostał raniąc go znów.Jeane niedługo potem została pozbawiona życia...
-A teraz stary druchu zginiesz jak ona!-powiedział Ottin patrząc na znikające ciało Jeane.-Sevampes!-wrzasnął mag, a Simitrov poczuł że odpływa...

**********

Nethia szła dalej nawet nie chcąc myślec co dzieje się teraz z Simitrovem i Jeane.Doszła do końca korytarza i otworzyła drzwi.Zobaczyła komnate podobna do pierwszej tyle że widać było podłoge.Było to cos w rodzaju mostu.Od drzwi prowadziła podłoga potem schody, a potem ścieżka, rozchodziła się na dwie strony, z prawej strony była klatka w której siedzieli...
-Co wy tu robicie?!-wykrzyknęła nethia całkowicie zdziwiona.W klatce siedzieli wszyscy jej towarzysze: Alerian, Siriam, Nigith, Jeane i Simitrov.
-Nikt z nas nie umarł. To była pułapka. Ona chciała żebysmy myśleli że każdy z nas zginął.
Nethia spojrzała w lewo.Lewa ścieżka prowadziła do wysokiego postumentu na którym szczycie położony był amulet Akashy matki wampirów.W tym samym momencie błysnęło światło i pośrodku pojawiła się jakaś kobieta.Nie była bardzo piękna.
-Nethia podejdz tutaj-rozkazała kobieta zimnym głosem.
-Akasha...-szepnęła nethia i podeszła do kobiety.
-Teraz daje ci wybór.Albo wybierzesz amulet i staniesz sie najpotężniejszą pośród wampirów, lub wybierzesz swoich przyjaciół i dalej będziesz słaba.Daje ci dwie minuty.
Wszyscy patrzyli na Nethie. Z jednej strony przyjaciele, z drugiej potęga.
-I?-spytała bogini-Co wybierasz?-Wszyscy byli przekonani że wybierze przyjaciół uwięzionych w klatce.
-Amulet pani-odpowiedziała bez namysłu Nethia,a wszystkich sparaliżowało.
Akasha rozesmiała się.
-Wiedziałam że tak wybierzesz.Weź ten klejnot i odejdź...-po czym bogini rozpłynęła się.
-Jak możesz?!-krzyknęła Nigiht
Ale Nethia już ich nie słuchała tylko podeszła do postumentu i zabrała amulet.I w tym samym momencie klatka zaczęła spadać do lawy która znajdowała sie pod nimi.
-Anefleciovs de morte!-krzyknął szybko Simitrov niszcząc klatkę i wysyłając przyjaciół do góry, sam skazując się na śmierć...
Powrót do góry Go down
http://www.ministerstwomagii1.dbv.pl
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 2:52 pm

Łzy napływały jej do oczu... Krwawe zły... Nie wiedzieli ja cierpi skazując ich na śmierć... Wziąwszy amulet założyła go na szyje. Dziwne uczucie owładnęło jej ciałem. Spojrzała na miejsce gdzie powinien wisieć amulet lecz jego już nie było. Został wchłonięty przez jej serce. Jej oczy stały się puste, bez wyrazu. Znikneła płomienista zieleń zastąpiona zimnym błękitem. Spojrzała na towarzyszy którzy uszli jakoś z życiem. Machnęła ręką i czwórka wyleciała w powietrze uderzając w ściane. Nethia szła przez środek stanowczym krokiem. Kierowała się w stronę wyjścia. Jeane podniosła się w podłogi chcąc rzucić na nią jakieś zaklęcie. Nethia siłą woli podniosła ją do góry za kark. Dziewczyna nie mogła złapać oddechu.
- Nie - wrzasną Alerian rzucając sie na pomoc, lecz Nethia jednym ruchem ręki podniosła go także. Zwróciła twarz na mężczyznę. Jakby od samego jej wzroku mężczyzna zaczął wrzeszczeć z bólu. Każdy skrawek jego ciała pokrywały rany. Skóra z niego schodziła płatami ukazując mięśnie. Przestał się ruszać. Jego ciało swobodnie upadło na ziemie brudząc podłogę krwią.
Nethia spojrzała na dziewczynę a w jej oczach był styrach. Reszta leżała nieprzytomna pod ścianą. Przyciągneła elfke do siebe. Zimnymi dłońmi dotykała jej szyi. Poczym siłą woli skręciła jej kark. Ciało upadło na podłgę. Nethia deportowała sie do swojego rodzinnego lasu.

Szła pośród prowizorycznych szałasów z dumnie podniesioną głową. Wampiry zgromadzone przy drodze przyglądały jej sie z zdziwieniem. Podeszła to lekkiego wzniesienia na którym stał on. Najpotężniejszy z wampirów? Już nie... Nethia wyszczerzyła kły wyzywając go na pojedynek. Stado wampirów już chciało rzucić sie na dziewczynę lecz mężczyzna na wzniesieniu powstrzymał je. Postanowił sam zmierzyć sie z Nethią. Dziewczyna podniosła rękę by wyrzucić w powietrze wampira lecz ten spodziewał sie tego i odepchnął atak. Nie był dla niej silnym przeciwnikiem. Nagle przeciwnik pojawił sie tuż za nią lecz Nethia była na to gotowa wbijając mu własną dłoń w serce i wypowiadając odpowiednie zaklęcie.
Przeciwnik zaśmiał się nie spodziewając sie efektu. Dłoń Nethi zaświeciła jasnym światłem zabijając wampira od środka. Tan krzyczał a jego ciało zamieniało się w proch który na wszystkie strony rozwiewał wiatr. Nethia stanęła na wzniesieniu wyszczerzając kły. Reszta wampirów padała do jej stóp. Wszyscy leżeli pod wzniesieniem i tylko jeden wampir stał wyprostowany wpatrując sie w wampirzyce. Dziewczyna skierowała się w jego stronę wciąż wpatrując sie w jego twarz. Była jej znajoma. Był to ów wampir z małego cmentarz. Nienawidziła go. Zresztą wszystkich nienawidziła, W jej sercu była tylko złość i zawiść. Stanęła przed wampirem
- "Padnij do stóp swojej pani" - powiedziała w wampirzym języku...
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 3:58 pm

Patrzylem na Nia, przez chwilę
- no padnij! - warknęła
Powoli znizylem sie aby ukleknac, ale nie mialem na to ochoty, przez moment nie wiedzialem co robic, ale ukleknalem.
- Oddaj mi czesc! - wrzasnela
- *O matko Akasho zwracam Ci to co bylo zabrane* - wtem rzucilem sie nawampirzyce i zerwalem medalion, rzucilem go wprost pod nogi Akashy ktora przebudzila sie, spojrzala na mnie i na ta mloda wampirzyce, usmiechnela sie do mnie poblogoslawila.
- Co mam zrobic z Ta mala ?
- Ukarz jak zawsze moj drogi - spojrzala na mnie raz jeszce, i znow oddala sie w sen. Mloda Wampirzyca lezala, lezala bez silna, jej towarzysz najwyrazniej przerazony uciekl, mnie zostawil wraz z nia, wzialem ja na rece i wynioslem ze swiatyni, biegnac z nia przez kolejne 30 minut nadrobilem drogi i wrocilem z nia do miasta. Poszedlem na zamek, niedlugo bedzie ranek tak wiec mialem czas zeby ja przygotowac. Jej cialo ktore niedlugo sie zregeneruje, obudzi sie, wiec trzeba ja bedzie ukarac. Zamknalem ja w okraglym pomieszceniu w ktorym gdy slonce wschodzi wypelnia je promieniami cale wnetrze. Jednak cos mi mowilo, aby dac jej szanse, tak wiec zwiazawszy, lecz poluzywszy potem wiezly, tak aby czula je ale gdy tylko racjonalnie pomysli to sie uwolni, i postawilem na drugim koncu klucz, klucz ktory otworzy sobie drzwi przez ktore je wnioslem. Gdy tylko je przekroczy, dostanie kolejna wiadomosc, aby przyszla do salonu... Po wykonaniu wszystkich czynnosci z ta mloda gniewna wampirzyca, zajalem sie Agatka, ktora zaczynala nawet ladnie mowic w jezyku wampirzym. Jedyna ona dawala mi sporo radosci..
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 4:14 pm

Obudził ją ból przeszywający każdy skrawek jej ciała. Leżała w pokoju wypełnionym promieniami słonecznymi. Wiła sie próbując uwolnić. Więzy powoli stawały się słabsze, aż wreszcie pękły. Wampirzyca błąkała się po pokoju próbując ukryć sie przed tym światłem. Nagle po przeciwnej stronie pokoju ujrzała błysk podeszła tak powoli zwijając sie z bólu. Był to klucz. Wampirzyca chwyciła go poparzoną dłonią. Ostatkami sił powlokła się do drzwi otwierając je. Upadła po drugiej stronie przejścia nie mogąc się ruszyć. Leżała na zimnej posadzce czując ukojenie. Jej rany zaczęły się goić. Po paru minutach mogła już wstać. Usiadła pod ścianą ciemnego korytarza przypatrując sie mu się. Stał tam jedynie mały stolik. Ujrzała na nim karteczkę. Podniosła się i chwyciła ją. Widniał na niej napis znanym jej pochyłym pismem. "Przejdź do salonu". Dziewczyna nie wiedząc czemu posłuchała się. Weszła do pomieszczenia gdzie na fotelu siedział znajomy jej wampir.
- Enera es mise feien?(Gdzie są moi przyjaciele?) - zapytała w języku wampirów.
Nie pamietała nic od momentu założenia amuletu.
- We nesa ode reder? ( Co z nimi zrobiłeś?) - wrzeszczała na niego.
Podeszła bliżej...
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 4:30 pm

Spojrzalem na ranna wampirzyce, chwile przygladalem sie jej jak wrzeszczala na mnie gdy tylko sie uciszyla:
- Nie wiem gdzie Twoi przyjciele, ucielki zostawiajac Cie - spojrzalem na Nia.
- Dlaczego mnie zamknales w tym czyms?! - warknela
- Opuść mój dom - spojrzałem na nią, nie sadziłem że posłucha
- CO CI TAKIEGO ZROBILAM!! - Krzyknela
spuscilem glowe, po czym odwrocilem wzrok
- Twoi przyjaciele, pewnie sa tam gdzie ostatnio ich widzialas w waszej kwaterze, swoja droga wampir nie ma przyjaciol - dodalem szorstko
Wampirzyca zlapala mnie za kark odwrocila mnie plecami szybko odchylila mi glowe i czulem jej kly na swojej szyji
- powtorz raz jeszcze a Cie zabije!!
- jak na wampirzyce jestes strasznie nieinteligetna - zaczalem powoli mowic, tryb mysliwy teraz tutaj ? - szybko zaczalem taranowac ja do okna ktore bylo otwarte, odwrocilem sie w miedzy czasie i reka przytrzymalem jej twarz do slonca dziewczyna wila sie w bolu
- Masz dosc ?!
Nic nie mowila tylko dalej sie wila byla bardzo slaba ale gdyby byla silniejsza to mogla by mi zaszkodzic
- MASZ DOSC ?! - warknalem widzac ze powoli staje sie to dla niej niebezpieczne rzucilem ja wstrone lozka na ktore upadla i znow lezala ze zmeczenia...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 4:45 pm

Spojrzała nienawistnym wzrokiem do wampira. W jej oczach były krwiste łzy od przeszywającego bólu.
- A ta mała. Jest dla Ciebie ważna. To widać. Co byś zrobił gdyby stało się jej coś złego? - spytała z szyderczym uśmieszkiem.
- Nawet się nie waż. - powiedział zbliżając sie do niej.
Nawet gdyby chciała coś zrobić nie mogłaby. Amulet tak osłabił jej siły że ledwo się poruszała. Potrzeba jej było krwi. Płomyki w jej oczach na powrót zielonych powoli przygasały. Wstała próbując zaatakować lecz upadła tuż przed nim.
- Zabij mnie? Przecież tego pragniesz. - powiedziała
Wampir stał w milczeniu spoglądając na Nethie.
- Przecież wiesz że nie zdołam się obronić w tym stanie...
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 4:53 pm

Spojrzalem tylko na nia, i zasmialem sie jej w twarz
- Jezeli nie zawazylas ale my NIE ZYJEMY! - zasmialem sie raz jeszcze po czym rzucilem jej flakonik z krwia pod nogi. Sam zas usiadlem w fotelu patrzac jak mala rysuje i usmiechajac sie do niej, spojrzalem na wampirzyce ktora pila sobie krew, widac bylo ze jest jej to potrzebne. Chwile patrzylem przez okno na promienie sloneczne ktore padaly na kawalek salonu, to jedyne slonce na ktore moge patrzec, inaczej bym splonal. Wampirzyca widac bylo ze powoli wraca do zdrowia, po wypiciu krwi. Ciekaw jestem co ona tu robi i po co tu jest. Niemniej jednak ciekawi mnie czy w ogole ktos sie po nia zjawi...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimePią Sty 25, 2008 5:03 pm

Ciepły płyn spływał jej do gardła. Powoli odzyskiwała siły. Zastanawiała się czemu jej nie unicestwił. Czemu jeszcze pomógł jej odzyskać siły. Wstała spoglądając za okno. Nie mogła wyjść słońce było zbyt wysoko. Mała dziewczynka spojrzała na nią a Nethia uśmiechnęła się do niej. Przechadzała sie po pokoju przyglądając sie dziwnym przedmiotom na półkach. Wampir wciąż nie spuszczał jej z oczu. Nethia czuła się dziwnie nie był to głód a raczej śmierć. Tak wyczuwała śmierć osoby jej bliskiej. Nie wiedziała kogo ani z jakiego powodu. Krwawa łza spłynęła jej po policzku spadając na ziemie. Wiedziała... Nikt nie przyjdzie... Po co pchała ich na śmierć... Dla własnej władzy którą i tak straciła. Usiadła w najciemniejszym kącie pokoju chowając głowę między kolana. Nie mogła znieść tej bezsilności....
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeSob Sty 26, 2008 5:49 am

siedzialem, na fotelu prawde mowiac patrzylam na wampirzyce ktora w kacie pokoju sie schowala, poprosilem mala Agatke aby zaslonila zaslony, wowczas nasz mily gosc bedzie mogl sie poruszac po domu, bezproblemowo. Tak tez zrobila.
- Dziwny jestes - wyszeptala
- A czemu ? - zapytalem unoszac brew
- Nawet nie zapytasz mojego imienia - podniosla glowe, patrzac sie na mnie swoimi zielonymi kocimi oczami.
- Moze mnie po prostu w ogole nie interesujesz ? - odparlem
- To czemu mnie ratowales podczas gdy bylam w spiaczce na tym cmentarzu - zapytala patrzac mi w oczy
- To proste, jakby nie bylo jestesmy wampirami, wiec postepuje solidarnie, no chyba ze zaczynasz szkodzic mojej matce.
- Akasha jest Twoja Matka?! - zaciekawila sie kocica
- Twoja tez, Matka wszystkich wampirow, Boginia potepionych, ciesz sie ze Cie nie rozerwala na strzepy w swiatyni - dodalem cicho
- Nethia - spojrzala na mnie
- Slucham ? - podszedlem blizej Jej
- Jestem Nethia - powiedziala ciszej patrzac mi w oczy
- To mile, naprawde mile - usmiechnalem sie - to teraz ja mam Ci zdradzic imie ?
- Wypadalo by - usmiechnela sie do mnie
- Znasz je z nagrobka ktory widzialas, gdy pierwszy raz sie spotkalismy.
- Amroth ?
- Tak
- Co Ty tutaj robisz ? - zapytala znow zaciekawiona Wampirzyca
- Nie wiem, gdy sie obudzilem jedynie co mnie spotkalo to ta dziewczynka a potem Ty. Nie wiem dlaczego zostalem zbudzony, niemniej jednak jak ta mala osiagnie wiek 18 lat to ja zmienie w wampira i razem pojdziemy do krainy Ozyrysa..
Dziewczyna spogladala na mnie widzialem ze o czyms mysli...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeSob Sty 26, 2008 6:33 am

- Stamtąd nie ma powrotu - powiedziała wampirzyca
- Nie zamierzam wracać - odpowiedział.
Dziewczyna przeszła przez pokój zdejmując płaszcz ukazując skąpy gorset i postrzępioną spódnicę.
- Nie zastanawiałeś się nigdy kim wcześniej byleś? - zapytała spoglądając na małą dziewczynkę rysującą po kartce papieru.
- Nie ważne co było kiedyś. Ważne jest to co teraz.
- kiedyś każdy z nas miał rodzinę - powiedziała jakby nie słysząc co powiedział. - Ja nawet nie pamiętam jak się nazywałam. Nethia to imię nadał mi Dracken.
Wampir wpatrywał się w nią nie śmiejąc nawet przerwać.
- Minęło już tyle lat odkąd jestem wampirem. Moi rodzice już dawno pomarli a ja nie byłam przy ich śmierci. Nawet nie wiem kim byli.
- Wampirom nie jest potrzebna rodzina. - powiedział Amroth
- Kiedyś sądziłam tak jak Ty. Lecz coś się we mnie zmieniło. Krew świetlistego elfa - te ostatnie słowa wypowiedziała jakby sama do siebie.
Bez słowa już usiadła przy małej i przyglądała się rysunkowi. Widniała na nim rodzina. Matka, ojciec i córeczka. Nethia uśmiechnęła sie sama do siebie.
Powrót do góry Go down
Amroth_Melaswul
Mugol
Mugol



Liczba postów : 12
Age : 41
Location : in cementary
Registration date : 24/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeSob Sty 26, 2008 7:33 am

- Krew swietlistego Efla ? hm.. musi byc dobrym kaskiem - usmiechnalem sie pod nosem.
- Tak swietlisty Elf - dodala Nethia
- swoja droga po co Ci rodzina, jestes dama ciemnosci robisz co chcesz - usmiechnalem sie - ale swoja droga wampir z ludzkimi uczuciami lub elfickimi jak wolisz to ciekawa mieszanka, jestem ciekaw jednego - spojrzalem na Wampirzyce
- Co takiego ?
- Czemu sie zadajesz z tymi nizszymi formami zycia ? - zasmialem sie arogancko
- A TY CZEMU ZADAJESZ SIE Z TA MALA!? - warknela
- Ja ja ucze, za kilka lat bedzie z niej wzorowa wampirzyca, nie to niektore wampirzyce ktore zadaja sie z elfami czy innymi, to tak jakbym sie bawil jedzeniem - skwitowalem patrzac sie na nia...
Powrót do góry Go down
Astrate
Mistrz magii
Mistrz magii
Astrate


Liczba postów : 96
Age : 34
Registration date : 05/01/2008

Artane Island
HP HP:
Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Left_bar_bleue100/100Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty_bar_bleue  (100/100)
Rasa: Wampir Wampir
Dom: Slytherin Slytherin

Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitimeSob Sty 26, 2008 8:28 am

Wstała i ubrała z powrotem swój płaszcz.
- Czasem żałuję że nie jestem taka jak Ty... Bez uczuć... - powiedziawszy wyszła z zamku. Słońce zasnute było burzowymi chmurami. Z nieba spadały kropelki deszczu. Nethia szła przed siebie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Mogła wrócić do wioski i rządzić lub poszukać przyjaciół. Ale po co? Nikt jej nie jest potrzebny.
- Nie. Nikogo nie potrzebuje - powiedziała jakby do siebie.
Szła przed siebie nawet się nie odwracając lecz czuła na sobie wzrok wampira. Doszła do małej wioski gdzie wynajęła pokój w małej gospodzie. Siedziała przy barze przyglądając się gościom.
- Hey laleczka może wpadłabyś zwiedzić mój pokój - powiedział przystojny elf.
Nethia wstała i skierowała się na schody. Elf już myślał że zrezygnowała. Lecz ona zapytała:
- Idziesz?
Na twarzy elfa pojawił się uśmieszek. Dziewczyna i mężczyzna weszli do pokoju gdzie większą jego części zajmowało łóżko. Elf zaczął całować jej ciało pieszcząc każdy jego skrawek. Wampirzyca nie opierała się. Rzucili się na łóżko w namiętnym uścisku. Gdy zbliżył swe usta do jej ta osunęła lekko jego twarz zbliżając usta do szyi. Wbiła swe śnieżno białe kły w jego skórę sącząc płyn życia. Mężczyzna syknął z bólu nie wykonując żadnego ruchu. Jego ciało powoli traciło na oporze. Gdy Nethia wypiła ostatnią kropelkę krwi jego głowa upadła na poduszkę...

Zapadał już zmrok a ona wciąż błąkała się po lesie. Zatrzymała się w miejscu w którym zawsze czuła się najlepiej. Na pobliskim cmentarzu gdzie nikt nigdy nie śmiał przyjść. Spoglądała na jaśniejący księżyc siedząc na czyimś nagrobku.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Zbiorowe   Opowiadanie Zbiorowe - Page 5 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Opowiadanie Zbiorowe
Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Artane... :: Reszta :: Literatura-
Skocz do: