Pierwsze wrażenie

*Idąc ulicą zauważyłeś elfa rozmawiającego z krasnoludem. Niby nic nadzwyczajnego... W Artane ciągle dzieją się takie rzeczy, ale coś przyciągnęło Twoja uwagę. Elf mówił coś o panterze:
- ... Poszliśmy kiedyś do Tawerny. Wiesz gdzie jest Dzika Pantera? Nie? No to pokarzę ci...
Zaciekawiony poszedłeś za nimi, aż w końcu doszedłeś do wielkich drzwi nad którymi została wyrzeźbiona pantera. Otworzyłeś je powoli i wszedłeś... Usiadłeś na wolnym miejscu w olbrzymiej sali zapełnionej po brzegi i zacząłeś rozglądać się na kimś znajomym, a wielka czarna pantera stojąca na ladzie od czasu do czasu błyszczała do Ciebie ślepiami. W tle dało się usłyszeć muzykę…


Koledzy moi my jednej krwi
zatońmy razem niech ziemia brzmi
niech się ucies dusza, ciało
by żodne dziwce nie płakało…

Jak ci dzisiaj coś nosi siadoj z nami, wypijemy se gorzołki albo dwie! Pogodomy o głupotkach z dziwcynkami, zaśpiewomy Sabałowom może dwie…


Koledzy moi.....

O dwudziestej śpiewo z nami
cało tawerna, o trzydzistej w stary w końcy tońcy piec
Kiedy roz sie smiejes, trzymoj z nami
a kiedy w doma wolis siedzieć twoja rzec…



W końcu jakis kelner dostrzegł Cię i wolnym krokiem podeszedł...
- Czy coś podać? *


~*~

Mały offtopic: Możecie pisać tutaj co robicie, co zamawiacie... Wszystko... A jeśli byłaby osoba chętna na kelnera, barmana lub karczmarza to prosze pisać ^.^

Weszła do tawerny spod kaptura było widać jej czarne oczy, rozejrzała się po gospodzie i usiadła obok okna, wołając
-Kelner!
I ten zjawił się na jej zawołanie, obrzucając ją zimnym spojrzeniem
-Co podać? - zapytał
-Białe wino proszę
Kelner odszedł by po chwili przynieś jej napój.

*Wysoka wiedźma weszla do karczmy i usiadla zaraz przy ladzie.
Odgarnela z twarzy jasne wlosy i czytajac ogloszenie zamysliła sie.*
- A wiec szukacie karczmarza? - *swoje przeraźliwie niebieskie, bystre oczy wlepiła w kelnera.*
- Tak szukamy - *odparl jakby nie byl chetny na rozmowy i bedac w karczmie wykonywal tylko swoja prace, ktorej nie lubi.*
- Wobec tego powiedz, ze jestem chetna na ta posade a teraz podaj mi nektar - *elfka usmiechnęla sie lekko i czekajac na napoj Bogow zaczela sie przygladac kobiecie siedzacej przy oknie...*

Powoli piła napój spoglądając na dziewczynę, która niedawno weszła do karczmy, poważnie nad czymś się zastanawiając, po chwili odwróciła od niej twarz wpatrując się w okno i ludzi.

*Przygląda sie kobiecie przez caly czas, nie wiedziec czemu wydawala jej sie znajoma... Gdy kelner przyniosl jej nektar upila go troche z kielicha i wzroku z nieznajomej nie spuszczala...*

Czułą się dziwnie, czując na sobie wzrok kobiety i znowu na Nią spojrzała tym razem nie opuszczając wzroku i czując że powinna się odezwać powiedziała:
-Witam... może się dosiądziesz? - i uśmiechnęła się lekko.

*Odwzajemnila usmiech i biorac nektar wstala...*
- bardzo chetnie - *usmiechnela sie siadajac naprzeciwko kobiety* - Czy my się juz kiedys nie spotkalysmy? - *zapytala przygladajac sie jej uwaznie...*

Wypiła jeszcze jeden łyk.
-Też mam takie dziwne uczucie jak bym Cię kiedyś już widziała - zaczęła przyglądać się jej a następnie bawiąc się pustym kieliszkiem po winie. - dziwne - powtórzyła tym razem sama do siebie i zamówiła jeszcze jeden kieliszek wina, z którego natychmiast upiła łyk.

*Do tawerny wchodzi dosc wysoka elfka z berlem w reku, siada w najciemniejszym kacie nie zdejmujac peleryny. Kaptur przykrywa jej twarz. Po chwili obok niej zjawia sie kelner*
- Co podać? - pyta.
- Popielniczke, zimne czerwone wino - dochodzi odpowiedz zza kaptura.
*Wypatruje kogos*

Popatrzyła na dwie osoby, które niedawno wyszły lubiła patrzeć na dziwne zwyczaje mieszkańców.

*weszła i usiadła na wolnym miejscu zamawiając sobie zieloną herbatę*

powiedzlą sobie w myslach : albo jej sie nudzi i chce zeby ja przeczyscilo albo chce byc schuda jak laska maga

Dopiła resztki wina i nadal wpatrywała się wszystkich poklei, czuła się nieswojo, dla Niej było tu za cicho...

Dopił reszte swojego Wina i zaczą cos pisac w swoim dzienniku

*wychyliła sie by zobaczyć co Anuriel pisze w dzienniku*

Siedzi tak ze nei widac co pisze w dienniku i siedział tak po 10 minutah powiedzal kelner jeszcze raz to samo

*nagle do twerny weszli trzej zamaskowani bandyci i wyciągneli karabiny*

Wstaje i mowi albo wyjdziecie z tad albo pomoge wam sila

* wyciagna Swoj Miecz i tarcze Samurajska *

*Mężczyźni przestraszyli się i pobiegli po Większego Brata*

ale banany z nich * siada spowrotem *

*po chwili bandycie wrócili z Wielkim Bratem, a twaerna opustoszała ze strachu*

Nie ruszyła sie z miejsca patrząc na dziwnie wyglądających ludzi. Wreście coś sie dzieje - pomyślała.

*Weszła do Tawerny zdziwiona tym nagłym zamieszaniem. Popatrzyła na Wielkiego Brata, on na nią.Wyszczerzyła wampirze zęby jeszcze oblane świeżą krwią. Wielki Brat wybałuszył oczy i w podskokach wrzeszcząc na całe gardło o jakimś diable wyleciał z chaty*